Julia wraz ze swoją mamą Moniką wprowadziła się do Gdańska. Dla dziewczyny jest ciężko, zostawić przyjaciół w Krakowie i sama wjechać na drugi koniec Polski.
-Mamo, idę przejść się po mieście.-oznajmiła Julia.
-Kiedy wrócisz, bo nie wiem kiedy zrobić obiad?-zapytała.
-Za jakąś godzinkę powinnam być.-oznajmiła.
Julia nałożyła granatowe trampki i wyszła z domu. Szła w stronę parku. Minęła grupę roześmianych przyjaciół, Czuła się samotna, nie znała tutaj nikogo. Szła przed siebie i rozmyślała o tym, co było miesiąc temu, o swoich znajomych. Nagle ujrzała podchodzącego do niej chłopaka.
-Hej.-przedstawił się.
-Siema.
-Jesteś tu nowa, bo nie widziałem Cię do tej pory.?
-Ehem, tak, wprowadziłam się tutaj jakiś miesiąc temu.
-Aha, tak wogóle Gabryś jestem.-uśmiechnął się i podał jej dłoń.
-Julia-odpowiedziała, zauważyła w Jego oczach coś niezwykłego.
-Jejku, jak już późno, muszę iść.-odrzekła
-Poczekaj, masz, to jest mój numer.-Julka zapisała numer chłopaka i ruszyła w stronę domu. Delikatnie otworzyła drzwi i schodami przemieściła się na górę.Weszła do swojego cudownego pokoju. Wyjęła z kieszeni telefon. Długo się zastanawiała czy zadzwonić do przystojnego rudzielca. Wycisnęła Jego numer.
-Słucham?-odezwał się znajomy głos.
-Hej, to ja Julka.-powiedziała.
-Świetnie. Wiesz, tęsknię już za Tobą. Spotkajmy się jutro w parku o 17:00, pamiętaj, pa.-rozłączył się. Julia cieszyła się jak małe dziecko. Położyła się na wielkim łóżku obok sterty ubrań, i zasnęła.
-Julka, wstałaś już- dobiegał głos matki z salonu.
-Tak, już.- odpowiedziała. Spojrzała na zegarek 10:00.
-Julcia.! Zejdź na dół, masz gościa. -Krzyknęła matka.
-Mamo.! Daj mi 15 minut.! -krzyknęła Julia.-hmm,.. kto to może być o tej porze. -pomyślała.
Julka zajrzała do garderoby.
-Kurczę ale burdel, niczego tu nie znajdę.-westchnęła.
Po chwili wyjęła z szafy krótkie, ciemne spodenki, różową bokserkę i szary sweterek. Poszła do łazienki, ubrała się w to co miała w ręce. Zwinnie przeciągnęła tuszem rzęsy. Trochę się ogarnęła i zeszła na dół.
-Gabryś co ty tu robisz?-zapytała całując go w policzek.
-Stęskniłem się, i chcę Cię wyciągnąć na spacer, chodź, zbieramy się. -oznajmił.
Szli w stronę plaży. Żadne z nich nic się nie odezwała. Wreszcie dotarli na plażę. Oboje rozłożyli się na gorącym piasku.
-Julka, a co jest z Twoim ojcem, nie widziałem go wogóle?
-Właśnie, nie mieszkam tutaj z ojcem. Został on w Krakowie.Prawie go nie znam. Gdy miałam parę lat zniknął z mojego życia. Mnie zostawił pod opieką matki. Mama myślała, że on już nie wróci. Jednak wrócił gdy miałam 12 lat. Przyszedł do domu, nie wiedziałam kto to jest. Kłócił się z mamą.Chciał mnie zabrać do Londynu. Mama się poddała, nie miała wjścia , musiała mnie oddać.Jednak ja się nie poddałam. Przemyślałam to wszystko i nigdzie nie wyjechałam. Nie mogłam, wogólę go nie znałam, a matkę kocham.-rozpłakała się, po chwili ciągnęła dalej.-W wieku 13 lat zaczęłam palić. Pomagało mi to.Ojciec w tym samym czasie wprowadził się do nas. Bił mamę, często i mnie. I teraz z mamą przeprowadziłyśmy się tutaj, by zacząć wszystko od nowa.-powiedziała.
-Julka,teraz wszystko się ułoży będzie dobrze.-przytulił ją. Gabryś odprowadził dziewczynę do domu.
-To do jutra.-powiedziała i pocałowała chłopaka.
-Do jutra.
Dziewczyna weszła do domu, w salonie ujrzała Martynę, swoją najlepszą przyjaciółkę z Krakowa.
-Tuśka.! Co ty tu robisz?-zapytała tuląc się do przyjaciółki.
-Jula, przyjechałam, nie cieszysz się? -zapytała ze śmiechem.
-Pewnie że się cieszę.
Dziewczyny poszły na górę do pokoju Juli. Robiły rozmaite rzeczy. Wieczorem zasnęły jak dzieciaki.